Niezwykły pielgrzym
8 VIII 2014
Z sercem, w łzach i w blasku bijącego szczęścia, wjeżdżałem na rowerze św. Jana Pawła II, do najważniejszego miejsca mojego pielgrzymowania, do Usola Syberyjskiego, gdzie Karmel św. Rafała Kalinowskiego ewangelizuje dziś współczesnych mieszkańców.
Idea i cel pielgrzymowania, zostały naprawdę osiągnięte, a stało się to, w uroczystość Przemienienia Pańskiego, w dniu 6 sierpnia 2014 roku. Osiągnęliśmy to wszyscy razem, którzy dziękują Bogu za dar kanonizacji św. Jana Pawła II i naśladują życie i cnoty św. Rafała Kalinowskiego, wilnianina, w jego 150 lecie zesłania na Sybir (1864 r.) Obie te postacie z historii polskiego narodu i Kościoła świętego, znacząco pomagają katolikom, tutaj w Rosji i na Syberii, wierzyć i przetrwać wszelkie cierpienia.
Nie da się zapomnieć tego ostatniego etapu, z Krasnojarska do Usola i Irkucka, gdy na trasie 1085 km panowały fantastyczne warunki na wytrzymałość i refleksję duchową, dni deszczowe i chłodne, podjazdy szalone i zjazdy przy zmiennym wietrze, otwarte przestrzenie, w krainie pięknych uprawnych pól, podkradającej się dzikiej tajgi, rzek i jezior, aż po zdradliwy upał, który maksymalnie osłabiał me zmęczone nogi i o dziwo, resztki ciała, którego ubyło od Wilna, tylko 15 kilogramów. Stan takiej wagi, pamiętam z lat życia seminaryjnego, a więc, młodość powróciła, choć brodę trzeba będzie zgolić, na pamiątkę dla wiernych moich przyjaciół.
Noc zapadała nad rzeką Angara, a ciemności spowijały miasteczko ok. 70 tysięczne, gdy O. Paweł Badziński OCD, proboszcz i przełożony domu zakonnego, spotykał mnie na ulicach dojazdowych do klasztoru Ojców Karmelitów Bosych. Z dobrym oświetleniem rowerzysty wjeżdżałem, to mogłem sobie poradzić z koszmarem rozbitych dróg. W progach klasztoru powitał mnie wizerunek św. Rafała Kalinowskiego, a potem Msza św. w kaplicy z witrażem Matki Bożej Ostrobramskiej. Uczucie, wreszcie jestem u siebie, bo i O. Pawła znam sprzed 20. laty, gdy przyjeżdżał do Gudogaju i Wilna. Kolejne dopełnienie odczucia, że jestem w miejscowości „zsyłki i katorżniczej pracy w warzelniach soli, Józefa (św. Rafała) Kalinowskiego”, to Msza św. w klasztorze kontemplacyjnym Sióstr Karmelitanek, które w 2002 roku tutaj przyjechały i zbudowały godny modlitwy klasztor pw. Trójcy Świętej. Widząc figurę M.B. Królowej Różańca świętego z Fatimy, zrozumiałem, że one jak Siostra Łucja, wizjonerka i karmelitanka z Coimbry, są w planach Maryi, jako modlitewne służebnice o nawrócenie się Rosji. W klasztorze „zamkniętych’ siedmiu sióstr, lecz pogodnych i pracowitych, są także już siostry Rosjanki. Parafia także czci św. Rafała i myśli o budowie nowego kościoła. Wiernym i dzieciom służą swoją posługą także polskie siostry Albertynki.
W chwili wolnej udaliśmy się z bardzo przyjacielskim i dobrym gospodarzem O. Pawłem nad rz. Angarę, by zobaczyć wyspę na rzece, na którą przechodzili do pracy w warzelni soli i zamieszkiwali zesłańcy w XIX wieku. Przy sanatorium zachował się jeszcze czynny barak, w którym mieszkali katorżnicy. Obok, w byłym małym kościółku jest muzeum. A miasto ogólnie rzec można, niczym nie zachwyca i raczej jest ogromnie zaniedbane, opuszczone. Warto przypomnieć, że w 1839 roku do Usola przybyli pierwsi polscy zesłańcy polityczni, ze spisku Szymona Konarskiego, rozstrzelanego w Wilnie. A gdy przybył Kalinowski w 1865 roku, to powitali go przyjaciele z Wilna, m. in. Aleksander Oskierka (spoczywający na Rossie), członek Wydziału Wykonawczego Litwy i naczelnik m. Wilna, również ks. Onufry Syrwid, przyjaciel rodziny Kalinowskich oraz Bonifacy Krupski z małżonką Stefanią. Ciężkie prace w warzelni soli i warunki syberyjskie doprowadziły wielu powstańców styczniowych do chorób, a nawet śmierci. Dopiero dzięki amnestii z 25 maja 1868 roku, mogli katorżnicy usolscy przenieść się do innych miejscowości zamieszkania w guberni irkuckiej. Po przygotowaniu dzieci do I Komunii św. Kalinowski udał się około 10 sierpnia 1868 roku do Irkucka.
W niedzielę najbliższą, 10 sierpnia w Irkucku, ofiaruję Mszę św. dziękczynną za wszystkich, którzy duchowo i materialnie, myślą i modlitwą wspierali mnie z daleka, za dziesiątki życzliwych ludzi z Rosji na trasie 6730 km, podczas niepowtarzalnego pielgrzymowania rowerem z Wilna, przez Białoruś, Rosję, Syberię, nad Bajkał.
Ks. Dariusz Stańczyk.